Ze smutkiem patrzę jak powoli, ale wcale nie majestatycznie, odchodzi stara Europa. Jak dotąd wszystkie, nawet te najsilniejsze imperia, w tym imperia zła, rozpadły się. Stara Europa nie była ani lepsza ani gorsza. Nowa, która nadchodzi, jest niebezpieczna.
W starej były wojny, w tym dwie światowe; wróg był znany i mimo okropności jakoś dało się żyć. W nowej nic nie jest stałe i pewne, nic nie wiadomo.
Upadły stare idee, wartości, które choć często sprzeczne dawały poczucie oparcia i, właśnie tego bezpieczeństwa, którego zaczyna z dnia na dzień brakować. Czy będzie reglamentowane jak chleb na kartki, czy jak w kręcącej się kuli gier liczbowych zostaną wybierane cele?
W starej Europie była linia frontu, był podział na sojuszników i wrogów.
Dziś "wrogiem" mogą być dzieci, a celem szkolny autobus, albo pociąg na stacji metra, lub każde inne dowolne miejsce oznaczone przez nieznanego i niewidzialnego "stratega" jako cel.
Czy można wygrać wojnę z terroryzmem?
Póki co, do połowy jestem optymistą
Szukaj na tym blogu
piątek, 22 października 2010
środa, 20 października 2010
3:48
Zasypiasz, nie pytając nikogo o zgodę.
Odpadasz. Pod powiekami znika dziś,
pojawia się przyjemne jutro.
Zapominasz o wczoraj. W zasypianiu
nie ma formy, nie ma treści. Sen
zanim nastanie, zmiękcza każdy napotkany
opór – zapadasz się w przyjemność poduszki
Nastaje half-life. Znika niepokój, który
jeszcze chwilę wcześniej był panem dnia.
Oddech zwalnia, jakby miał ustać za moment.
Nie czujesz konwulsji gałek ocznych, które
przekazują transmisję z dokonanego zapisu,
przesyłając je do fal mózgowych. Następuje
swoiste split personality. Jesteś i cię nie ma.
Lewitujesz swobodnie poddając się sile,
której nie masz możliwości się przeciwstawić.
Nie chcesz, nie stawiasz oporu.
Czekasz na kolejną wędrówkę dusz,
w której twoje nie ty zawiązuje tajemny spisek
z prekognicją.
Budzisz się jak lubisz, w rozanieleniu leniwie
przeciągając się w pamięci z udanej podróży.
Przed lustrem wypatrujesz alter ego. Czy jest?
A może to tylko wytwór sennej wyobraźni, która
pozwala pokonywać to co niemożliwe na co dzień..
Copyright © MarekPl
Odpadasz. Pod powiekami znika dziś,
pojawia się przyjemne jutro.
Zapominasz o wczoraj. W zasypianiu
nie ma formy, nie ma treści. Sen
zanim nastanie, zmiękcza każdy napotkany
opór – zapadasz się w przyjemność poduszki
Nastaje half-life. Znika niepokój, który
jeszcze chwilę wcześniej był panem dnia.
Oddech zwalnia, jakby miał ustać za moment.
Nie czujesz konwulsji gałek ocznych, które
przekazują transmisję z dokonanego zapisu,
przesyłając je do fal mózgowych. Następuje
swoiste split personality. Jesteś i cię nie ma.
Lewitujesz swobodnie poddając się sile,
której nie masz możliwości się przeciwstawić.
Nie chcesz, nie stawiasz oporu.
Czekasz na kolejną wędrówkę dusz,
w której twoje nie ty zawiązuje tajemny spisek
z prekognicją.
Budzisz się jak lubisz, w rozanieleniu leniwie
przeciągając się w pamięci z udanej podróży.
Przed lustrem wypatrujesz alter ego. Czy jest?
A może to tylko wytwór sennej wyobraźni, która
pozwala pokonywać to co niemożliwe na co dzień..
Copyright © MarekPl
Subskrybuj:
Posty (Atom)